Zdjęcie: ze źródeł publicznych
Gdy tylko zaczynasz je ciąć, zaczynają płynąć prawdziwe łzy
Spośród wszystkich owoców i warzyw, chyba największymi „królowymi dramatu” są cebule: cebula, czosnek, pory, szalotki i ich różni bulwiasti krewni. Gdy tylko zaczynasz je kroić, zaczynają się prawdziwe łzy. Dlaczego krojenie cebuli wywołuje płacz, wyjaśnia IFLScience.
Dlaczego płaczemy od krojenia cebuli?
Jak być może wiesz, nasze ciała wytwarzają trzy rodzaje łez: podstawowe, emocjonalne i odruchowe, a jeden z nich możemy dość szybko wykluczyć, ponieważ jeśli nie jesteś wyjątkowo empatyczny, prawdopodobnie nie płaczesz z żalu po okaleczeniu biednego, bezbronnego warzywa.
Cebula nie jest również odpowiedzialna za podstawowe łzy, które teraz wylewasz. Tak więc, metodą eliminacji, mamy odpowiedź: krojenie cebuli sprawia, że płaczemy odruchowymi łzami: „łzami przemywającymi oczy”.
Gruczoły pod brwiami wypychają je, gdy obieramy cebulę lub gdy kurz dostanie się do oka. Wypłukują one substancję, która podrażnia oczy.
„Są to łzy, które spływają po twarzy, gdy alergia się nasila” – mówią eksperci.
Ale co dokładnie sprawia, że warzywa są tak irytujące? W rzeczywistości jest to dość wyrafinowana (choć oczywiście nieskuteczna) strategia obronna ze strony cebuli, a nauka stojąca za nią jest tak złożona, że zajęło nam aż do XXI wieku, aby dowiedzieć się, jak to działa.
Dlaczego cebula?
Cięcie cebuli – lub jej miażdżenie, lub po prostu gryzienie całej cebuli, jak jabłka, jeśli lubisz to w ten sposób, wyzwala kaskadę reakcji, która rozpoczyna się od uwolnienia specjalnego aminokwasu zwanego sulfotlenkiem S-1-propenyl-L-cysteiny.
Ten aminokwas zaczyna reagować z wodą i enzymami uwalnianymi z uszkodzonych komórek cebuli, co powoduje powstanie szeregu nowych substancji chemicznych, którymi szczerze mówiąc nie jesteśmy teraz zainteresowani, ale także czegoś, co nazywa się kwasem 1-propenylosulfenowym. Ten z kolei rozkłada się na gaz zwany S-tlenkiem propanotiolu – i to właśnie jest winowajcą naszych łez.
Ponieważ S-tlenek propanotiolu – wzór chemiczny C3H6SO reaguje z wodą, tworząc H2SO4, czyli kwas siarkowy. I zgadnij, gdzie jest dużo wody? Zgadza się: w podstawowych łzach, które nieustannie pokrywają nasze gałki oczne.
Na szczęście (lub niestety, w zależności od tego, jak na to spojrzeć) nasze rogówki są niezwykle dobre w wykrywaniu tego rodzaju rzeczy, w rzeczywistości mają około 400 razy więcej receptorów bólu na milimetr kwadratowy niż skóra, więc ten kwaśny „rozmówca” natychmiast wywołuje powódź odruchowych łez.